Jest jedna zasada. Najpierw to co najmniejsze i najbardziej falbaniaste. Czyli prasujesz falbanki. Później rękawy. Ja to robię z kantem od linii wszycia ramienia, do samego końca, jednak można wykonać na rękawniku lub zrolowanym ręczniku. Dalej jedno i drugie przednie ramię na desce, później tylne. Następnie przód, prawy, tył bluzki i lewy tył. Kiedyś liczyłam czas. Ja lubię prasować, bo to czysta robota. Tak bluzeczka zajmuje około 7 do 10 min. czyli nieco więcej niż męska koszula. Ja męskich koszul prasuję około 14-20 za jednym podejściem. Pozdrawiam.
Mam podobny sentyment. Moja babcia miała do nich sentyment, a przed wojną szyła w Warszawie dla śpiewaczek operowych. Zawsze się ubierała nienagannie i elegancko. Pozdrówki.
Kiedyś nie lubiłam, teraz uwielbiam. Z wiekiem mi przyszło?;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ale jak to prasować? Moja babcia uwielbiała jaski obszyte falbanką, ja też lubię, bo to nie musi być dokładnie wyprasowane.
OdpowiedzUsuńJest jedna zasada.
UsuńNajpierw to co najmniejsze i najbardziej falbaniaste. Czyli prasujesz falbanki. Później rękawy. Ja to robię z kantem od linii wszycia ramienia, do samego końca, jednak można wykonać na rękawniku lub zrolowanym ręczniku.
Dalej jedno i drugie przednie ramię na desce, później tylne.
Następnie przód, prawy, tył bluzki i lewy tył.
Kiedyś liczyłam czas.
Ja lubię prasować, bo to czysta robota.
Tak bluzeczka zajmuje około 7 do 10 min. czyli nieco więcej niż męska koszula.
Ja męskich koszul prasuję około 14-20 za jednym podejściem.
Pozdrawiam.
Mam ogromy sentyment do żabotów, zawsze są dla mnie wyznaczynikiem elegancji:-))
OdpowiedzUsuńMam podobny sentyment. Moja babcia miała do nich sentyment, a przed wojną szyła w Warszawie dla śpiewaczek operowych. Zawsze się ubierała nienagannie i elegancko.
UsuńPozdrówki.