sobota, 22 marca 2014

Jajo wężowe.



Tylko raz w życiu zdobyłam się na odwagę aby dotknąć węża. 
Oczywiście w ZOO.
Jakże odwrotne z oczekiwaniami jest pierwsze odczucie.
Nie ma nic wspólnego z oślizłością i zimem.
Choć do tej pory czuję nie wiem skąd, awersję do wężowatych, 
są one w dotyku bardzo jedwabiste i ciepłe.
Aż trudno powiedzieć, ale wręcz miłe.
Takie jest to jajo.
Welur z jedwabistą dzianiną,
Zamiast rozdwojonego języka, guzik opalizujący miedzią i czernią.
Wykonałam z niego kiedyś kolczyki, zresztą moje ulubione.



1 komentarz:

  1. Świetny pomysł na oswojenie z rzeczami budzącymi dreszczyk...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...