Kimono po japońsku 着物, to dosłownie "coś do noszenia na sobie".
Już wiem, że powinnam je powiesić do zdjęć na kiju,
wówczas się najlepiej prezentuje.
Symbolika druku i podszewka, sugeruje przeznaczenie jesienne.
Wygląda na to, że to kwiaty chryzantem, wobec tego jak ulał na październik.
Gdy zaczęłam poszukiwać informacji, ugruntowałam się w przekonaniu, że jestem totalnym laikiem.
Kimono to wręcz ceremonia.
Panny inne, mężatki inne i też określone na wszelkich ceremoniach i uroczystościach.
Obi nie dla wszystkich i to w określonych barwach i motywach i wiązaniach.
Bez podszewki i z podszewką.
Bawełniane, wełniane i jedwabne.
W pewnym momencie można dostać istnej kołomyi.
Jak się takie cudo chce nosić, to wręcz należy się podszkolić.
W każdym razie jestem bardzo szczęśliwa, że je posiadam.
świetny pomysł z kurtką kimono! bardzo mi się podoba :) Teraz najmodniejszy fason :) Ja bym próbowała zamiast tego małego wiązania, spiąć kurtkę paskiem albo zrobić z tego samego materiału pasek, żeby przepasać w talii. Chociaż taki krój bez związywania w talii też ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńKimono cudne,właśnie hurtem obejrzałam wszystkie zdjęcia i aż pozieleniałam z zazdrości ;)Japończycy mają całe życie złożone z ceremonii i każdy drobiazg czy to stroju czy zachowania ma znaczenie (mądrzę się bo czytam właśnie "Japoński wachlarz"Joanny Bator,bardzo ciekawe).Myślę,że w Polsce nie musisz się tym przejmować:))))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTwoje kimono wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńJa miałam tylko raz kimono w ręku, męża kuzynka wyszła za japończyka i przywiozła je kiedyś pokazać.
Było równie ładne jak Twoje.
Dziękuję Nie lubię się chwalić ale prezent od dziecka tym bardziej cieszy.
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że interesuje mnie Japonia zajrzałam. :) Bardzo ładnie wyszło.
OdpowiedzUsuńBardzo to ładne :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń