W roli głównej kolejno do lewej: akwamaryn, lapis lazuli, kryształ górski, fluoryt, ijolit, chalcedon niebieski, agat niebieski, azuryt, bursztyn, malachit.
Przywieszka powstała rok temu.
Z braku laku pokazuję je teraz.
Każdy kamień tak jak w poprzednich personalizowanych,
ma swoje określone działanie terapeutyczne.
Można wierzyć lub nie.
Pacyfa jest tu tylko sentymentalnym elementem.
Łańcuszek pełni rolę łącznika,
do którego za pomocą karabińczyków przypięte są określone kamienie.
Jak są niepotrzebne lub trzeba je zmienić, to po prostu można je odpiąć i zapiąć nowe.
Bardzo podoba mi się ta zawieszka, chciałabym kiedyś zrobić sobie podobną, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńZajrzyj też do Łosia: http://nevermind-factory.blogspot.com/
Ładne:)))
OdpowiedzUsuńFantastyczne kamienie, osobiście wieże w ich moc :)
OdpowiedzUsuńDzięki.
OdpowiedzUsuńTa zawieszka jak najbardziej przypadła mi do gustu;))
OdpowiedzUsuńFajna, oryginalna zawieszka.
OdpowiedzUsuńŁadne - powodzenia w wyzwaniu więc:)
OdpowiedzUsuńFajna! I kolory, które lubię. A pacyfa dodaje jej - wbrew pozorom - lekkości, jakiegoś takiego "wiatru we włosach", wolności... :)
OdpowiedzUsuńO dziwo kamienie zawierają też moje ulubione kolory. Moje gardło też choruje zawodowo. Jak przypatrzycie się czakrze gardła, to zobaczycie podobieństwo barw. O dziwo też, nie chodziło mi o oryginalność tylko działanie, jak widać po zniszczonych brzegach kamieni, są często noszone i na dodatek myte w zimnej wodzie (co na je jakoby oczyszczać) i codziennie ładowane w promieniach wschodzącego słońca (traf, że akurat moje okno tam patrzy). Pacyfa kiedyś była prezentem wisiorkiem, później brelokiem do kluczy a teraz spełnia kolejne działanie (nie wiem z czego jest zrobiona, ale nie rdzewieje, a na pewno nie jest to żaden szlachetny kruszec) . Tak jak pisałam przyczepiłam do niej kamienie. Wolność jednak cenię ponad wszystko.
OdpowiedzUsuńJa również wierzę w moc kamieni, zawłaszcza kryształu górskiego.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :-)