Ponowne winobranie.
Z tej skrzyneczki wycisnęłam na przecieraku pół litra soku.
Tym razem nie dodałam ani grama cukru.
Był super na surowo, nic a nic nie kwaśny.
Poniżej działkowa permakultura.
Ciekawa jestem jak to będzie na wiosnę?
Na trawnikach, z których nikt już i tak nie korzysta,
mam zamiar zrobić kwietne łąki.
Nich się owady posilą.
Teraz rozsypałam tylko grykę na poplon zimowy,
bo na balonie po tygodniu wyrosła mi na pół metra.
Jak ją mróz zetnie ma posłużyć do użyźnienia ziemi.
Może ta słoma ładnie nie wygląda,
ale ma uchronić rośliny przed utratą wilgoci, mrozem,
zahamować wzrost chwastów
i dodatkowo użyźnić glebę.
Proszę piszcie czy macie doświadczenia w tym zakresie,
bo ja jestem totalnym naturszczykiem,
a ogrodnik ze mnie tylko balkonowy.
Podziwiam Twoje plony. Teraz zerwane winogrona są pełne cukru. Niestety, u siebie miałam tylko kilka gron ponieważ w maju dwukrotnie przymrozek ściął kwiatostany. Nie ściółkuję grządek ponieważ w moim ogrodzie jest wilgotno. Gdybym wyścieliła skoszoną trawą miałabym ogromny problem ze ślimakami.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Szkoda, ale na pogodę nie ma rady.
OdpowiedzUsuńOdnośnie permakultury nie chodzi tylko o zatrzymanie wody. Roślin w ogóle się nie podlewa, dążąc do naturalnych warunków. Ja wysypywałam nie trawą ale słomą, na to ślimaki raczej nie pójdą, ona zapobiega zachwaszczeniu i użyźnia ziemię.
Nie doradzę, nie znam się na grządkach, ale kwietne łąki uwielbiam...😍🌾🌼🏵️🌺
OdpowiedzUsuń