czwartek, 3 listopada 2011

Listopadowe słońce o poranku.


Najpierw ufarbowałam czesankę. 
Kolory wyszły baaaardzo blade.
O to wspomnienia.



Później zgromadziłam materiały.


Następnie układanie.


Moczenie.


Rolowanie.


 I pierwsze kształty.
Nigdy tak długo nie musiałam się znęcać nad czesanką i oporną tkaniną.
Minęło od tego czasu półtora roku.
Jutro pokażę jak wygląda dzisiaj.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...