Najpierw ufarbowałam czesankę.
Później zgromadziłam materiały.
Następnie układanie.
Moczenie.
Rolowanie.
I pierwsze kształty.
Nigdy tak długo nie musiałam się znęcać nad czesanką i oporną tkaniną.
Minęło od tego czasu półtora roku.
Jutro pokażę jak wygląda dzisiaj.