niedziela, 29 maja 2016

Coś na coś...?


To następny prezent brazylijski.
Zastanawialiśmy się do czego to służy.
Usłyszeliśmy tylko lakoniczne: oni tam różne rzeczy w to wkładają.



Jednak Miłek od razu wiedział jak to zaadaptować, zdążył nawet wykonać toaletę.
Pomyślałam jednak, że posłuży mi na zbiór rolek, które przydają mi się do papieroplastyki.
Zawsze walają się w mniej ekspozycyjnych torbach plastikowych.


Jakby ktoś chciał uszyć to u góry tuby uchwyt z zaciąganym sznurkiem,
na dole, gumka z ozdobą pasmanteryjną.
Całość z naturalnej juty.
Mój mąż widział w TV przystosowane na przechowywanie ziół.
Rzeczywiście przewiewne i się nie kurzą.

czwartek, 19 maja 2016

Prezent z Kurytyby.


Dostałam prezent od rodziny w Brazylii mieszkającej w Kurytybie,
wyhaftowany specjalnie dla mnie.
Pasuje jak ulał do mojej kuchni.
 

To  Archikatedra Matki Bożej Światła w Kurytybie.


 Papież Jan Paweł II był w Kurytybie 6 lipca 1980 r.  
Odprawił tam mszę dla imigrantów.
W Ameryce Południowej to miasto ma największą Polonię.
Mojej córki jeszcze nie było na świecie i nie przypuszczałam, 
że znajdzie się kiedykolwiek w tym miejscu. 
Chociaż ma imię na część "naszego" papieża.
 

Cieszę się z prezentu, bo jest intencjonalny.
Ma w sobie urok brazylijski, tak daleki w zdobnictwie od polskiego.
Lembranca w tłumaczeniu z portugalskiego, to pamiątka.

poniedziałek, 16 maja 2016

Kogucik łowicki Cz. III i ostatnia.


Jak widać kogucik był przewidziany na powłoczkę.
Przód stanowi wykonany przeze mnie filc.


Tył naturalna wełna zaadoptowana z bieżnika łowickiego.


Tu w wersji bez poduszki.


Ze skrawków filcu powstała kulka, która posłużyła jako zapięcie powłoczki.
Wykorzystałam też resztki kolorowego sznurka.
Oczywiście cześć filcowa z wełnianą, została zszyta na maszynie.
Kolejne etapy wykonania zamieściłam w zakładce Tutoriale.
Zapraszam do zaglądania.

Zapomniałam bym dopisać, że kogut stał się latający,
dlatego, że z Polski poleciał do Curitiby, która znajduje się w Brazylii.
Curitiba jest stolicą stanu Pawana, który ma powierzchnię większą od Polski.
Coś się miało na rzeczy, bo Polacy mieszkający w Curitibie,
 stanowią najliczniejszą Polonię w całej Brazylii.
Kogut był przeznaczony dla teściów mojej córki.
Podobno im się spodobał.

niedziela, 15 maja 2016

Kogucik łowicki filcowany na mokro. Cz. II


Po wycięciu papierowych elementów z szablonów kogucika,
przypięłam je do kolorowych prefilców i ponownie wycięłam elementy.





Tu wyłania się kogucik.


Całość położyłam na czarnym prostokącie prefilcu.
Przewidując, że kolory będą farbować biały prefilc, posłużyłam się ściereczkami do prania kolorów.


Dalej mydło i siatka antypoślizgowa do dywanów.
Moim zdaniem sprawdza się lepiej niż firanka.


W ruch szlifierka i rolka.



Pod spód czarnego prefilcu dla wzmocnienia włożyłam syntetyczny szyfon.


Po odsłonięciu drobne poprawki.
To i owo na tym etapie można przesunąć.


 Jak widać kogut oddał barwy.


Widać nie wszystko chciało się połączyć i trzeba było wspomagać się igłą.
Wcześniej pisałam łączcie czesankę o takiej samej liczbie mikoronów.


Jutro produkt finalny.

sobota, 14 maja 2016

Łowicki kogucik filcowany na mokro. Cz.I


Aby wykonać kogutka prezentowanego wczoraj, należy zgromadzić prefilc, 
lub samemu go przygotować za pomocą igły (na sucho) lub mokro.
Ja wybrałam tą drugą formę.
Zgromadziłam czesankę w potrzebnych mi kolorach, 
jednak nie wszystkie o takiej samej ilości mikronów.
Stanowczo polecam jak najdelikatniejszą z najcieńszego, identycznego runa.
W następnych postach dowiecie się dlaczego.




Kogutka ściągniętego z netu wydrukowałam dwukrotnie 
i obrysowałam flamastrami, w potrzebnych mi kolorach.
Ja zrezygnowałam z jasno żółtego i jasno zielonego 
oraz ograniczyłam do trzech elementów barwnych.
Prościej można wydrukować w kolorach, ale ja nie mam takiej drukarki.
Można też posłużyć się obrysowaną łowicką wycinanką.


Następnie powycinałam wszystkie części z papieru.


Sylwetę koguta przypięłam do prefilcu i wycięłam.
Nałożyłam na samodzielnie przygotowany prefilc, z którego wycięłam koło.


Jutro barwne elementy.





piątek, 13 maja 2016

Latający kogut rodem z polskiego Łowicza.


Ponieważ czekałam aż doleci, 
a kurier szczęśliwie powróci, przedstawiam go po długim okresie od powstania.
Dlatego też tak długo mnie nie było.
Czasami człowiek musi postawić na priorytety.
Niebawem zamieszczę tutorial.
Tym razem jak to u mnie nie normalne zdjęcia będą od tyłu.
Czyli najpierw kogut łowicki w wersji finalnej,
a następnie będę się cofać.
 

To zdjęcie z netu posłużyło mi jako pierwowzrór.
Jednak ja tworzyłam nie w papierze tylko w filcu.

poniedziałek, 2 maja 2016

Witryny sklepowe i aranżacje wnętrz.


Tym razem z Kalisza.
 




Czyli majówka, bo do sklepów nie wpuszczają.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...