Przypadkowo stałam się właścicielką tej o to wazy.
Spadkobierczyni nie widziała w niej nic atrakcyjnego.
Nie wszyscy muszą lubić stare przedmioty, a do tego orientalne.
Waza bardzo mi się spodobała, a jednocześnie zaczęła mnie intrygować,
bo nie wiedziałam dokładnie z czym mam do czynienia.
W necie znalazłam, że tego typu naczynia wykonane są z mosiądzu.
Rzeczywiście dźwięczy metalicznie.
Na całej powierzchni zdobiona jest technika emalii komórkowej.
Na obrzeżach ma pasową dekorację z geometrycznym ornamentem.
Często w tego typu technice, uwidacznia się cieniowanie,
delikatnie przechodzące od jednej barwy do drugiej,
co świadczy o dużych umiejętnościach twórcy.
Na mojej wazie jest to widoczne szczególnie na pazurkach smoków
i ich części brzusznej.
Wnętrze wazy pokryte jest barwą kobaltową.
Na zbliżeniu widać małe niedoróbki
Przykrywka zwieńczona dekoracyjną sterczyną, co widać na kolejnym zdjęciu.
Waza jest zdobiona w technice emalii Cloisonné.
Jest to technika zdobnicza znana w Europie od około 2000
r. p.n.e.
W Chinach najstarsze przykłady pochodzą z epoki brązu.
Nazywana jest również emalią komórkową
ze względu na proces
jej powstawania.
Na podłożu tworzy się rysunek z przylutowanych i odpowiednio
powyginanych,
metalowych blaszek lub spłaszczonego drutu.
Tak powstałe komórki wypełnia się kolorową emalią.
Moja waza nie stanowi wartości muzealnej,
prawdopodobnie została wykonana w latach 70- siątych.
Zadziwiające, że ma podstawek, który też nie jest perfekcyjnie wykonany.
Przy jej czyszczeniu poczułam dziwny zapach,
co znowu zachęciło mnie do poszukiwań.
Okazało się, że podstawek jest wykonany z drzewa sandałowego.
Ma przecudny, słodki a zarazem cierpki zapach, trudny do określenia.
Może znajdziecie coś jeszcze, proszę piszcie.
Waza zainteresowała mnie jeszcze od strony Feng Shui,
ale o tym w innym poście.