poniedziałek, 20 czerwca 2016

Szal z wełny podhalańskiej.



Uznałam, że nie ma jak prostota.
dlatego ozdobiłam tylko dwiema szydełkowymi różyczkami,
wykonanymi z kordonka.


Szal jest dość długi, bo spódnica była sowicie marszczona.
Jest bardzo cieniutki i delikatny, a jednak czuć w nim pazur wełny.


Miłek też pokazał swój pazur i zęby.
Uwielbia wszelkie dodatki pasmanteryjne, szczególnie te dyndające.
Wręcz stworzone dla niego.
Więcej TUTAJ.

niedziela, 19 czerwca 2016

Podhalańska inspiracja.



Pączki różyczek powstały jako inspiracja motywem wełnianym, rodem z Podhala.




Jutro w całości.

Polska wełna czyli woolmark.


Pomad 30 lat temu dostałam spódnicę do koleżanki,
która należała dawno temu do jej matki.
Wełna tkana prostym splotem, cieniutka, odrobinę jak to polska wełna gryząca.
Przeleżała w komórce z innymi tkaninami kilkadziesiąt lat.
Długo czekała na wenę.
Niebawem pokażę jak ją zaadoptowałam.


niedziela, 12 czerwca 2016

Świeża woda, zdrowia doda.


U mojej babci była taka makatka przy misce i wiadrze z czystą wodą, 
które stało na tzw. wodniarce.
 

Jakie proste i jednocześnie dekoracyjne.
Firanka wycinanka.
 

Aksamitne narzuty tzw. kapy, kładło się je na łóżka albo wieszało na ścinę przy łóżku.
 

Ceramika i moje ulubione pająki.
 

Krepinowe kwiaty.
 



Anioły.
No cóż trąbka przypomina mi  kij do bejsbola.


Inne rzeźby.
 


Jak widać znowu byłam w skansenie.
Tym razem nieopodal  Tumu.


czwartek, 9 czerwca 2016

Pod złotym jamnikiem.


Po raz trzeci byłam z moimi dzieciakami na warsztatach ceramicznych

Jest to  bardzo klimatyczne miejsce, zapraszam komu blisko do Łodzi, lub jest przejazdem.
Poniżej moje zauroczenia.




Zdjęcia słabe, obraz techniką slashing, koty filcowe.


 Sukienka obłęd, wykonana przez moją znajomą, której wernisaż kiedyś prezentowałam.



Widok na skansen i katedrę łódzką.

niedziela, 5 czerwca 2016

Bransoletka tunezyjska.






Cały proces adaptacji opisałam w ubiegłych postach.

sobota, 4 czerwca 2016

Tunezyjskie znalezisko w nowym zastosowaniu.


Jak widać zabrane oko Fatimy posłuży mi do czegoś innego.
Próbowałam dopasować coś na rygielek zapięcia.
Porażka znaleźć odpowiednią rzecz.
Najpierw zastosowałam metalowe coś ze starego parasola, niestety za małe,
ale zostawiłam, niech sobie będzie.
Później skręciłam dwa baranie rogi, nie za piękne, ale ryglują.
W wire wrapping nie jestem dobra, druty kują mnie w dłonie.
 

 Jutro w lepszym świetle na ludzia dłoni.


piątek, 3 czerwca 2016

Rodem z Tunezji.


Jako zbieracz wszelaki dostaję wszelakie rzeczy.
To coś jak widać rodem z Tunezji.
Myślę, że znalezisko było przeznaczone do zawieszenia na ścianie.





Mnie się zamarzyło coś innego, ale o tym niebawem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...