sobota, 16 lipca 2011
Stół po rewitalizacji.
Stół już półwieczny, kolejna rzecz po babci.
Od roku spełnia się w nowej roli, chociaż pamięta czasy wczesnej komuny. Jest rozsuwany dlatego można uzyskać pół metra w długości.
Kafelki najbardziej znanej polskiej firmy i malutkie kawałeczki terkoty, przyklejałam klejem polimerowym. Terakota dopasowuje się super, wystarczy dociąć nożyczkami gumową siateczkę, którą jest połączona.
Później oblistwować i położyć fugi.
Wszystko zajmuje nie dłużej niż trzy godziny.
W małym mieszkaniu stół trudno zaprezentować na zdjęciach.
Jednak myślę, że widać co nieco.
Etykiety:
moje projekty,
przedmioty użytkowe
Subskrybuj:
Posty (Atom)