Nie wiedziałam jak nazwać ten kapelusz, więc chętnie skorzystałam z podpowiedzi współtwórcy (czasem proszę o pomoc, bo filcowanie to ciężka robota).
Droga na szczyt, bo drapowania przypominają spirale Tur de France.
Zamówienie obejmowało draperie i określoną tonację kolorów. Mimo, że wykonany z merynosów australijskich, nie obyło się bez kaprysów.
W ramach ozdób zastosowałam niebieską nitkę metaliczną i chabrowe loki.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Na koniec mój nowy nabytek, na razie tyko mały fragmencik.