niedziela, 31 marca 2019

Udało się o czasie.


A nawet przed i to z zapasem.


Zawsze wysyłałam priorytetem na ostatni moment.
Widać, że emerytura służy.


Jednak karteczka błyskawiczna.
Wystarczył gotowy szablon i ozdobne papiery iwstążki samoprzylepne.

niedziela, 24 marca 2019

Las w słoiku.


Miniaturowe rośliny są trudno dostępne,
na dodatek potrzeba ich bardzo mało, 
a co z resztą doniczki?


Poza tym ja chciałam las.
Skończyło się na tym, że ucięłam tuję na balkonie, 
kawałki bluszczu na działce 
i mamie zabrałam odrobinkę asparagusa, skrzydłokwiat
 i coś co nie wiem czym jest.
Jest i tak dużo i na pewno trzeba będzie przycinać.



Oczywiście dodałam mchu i porostów.
Z lasu nie można zabierać,
jednak w mieście spotkać go można wszędzie.
Mój zarastał wjazd do garażu.


Oczywiście można dodać kamienie jak kto lubi,
a ja bardzo lubię i kupuję dowolne okazy na wagę w sklepach budowlanych.


Podobno i tak mech zarośnie kamienie.


Fotografować słoik a właściwe rośliny przez szkło to obłęd.


Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie dołożyła.


To kryształowa gałka do mebli.


Nie przewidziałam dodatkowych efektów.
Mamy w pokoju piękną tęczę, która ubarwia nam jedzenie na stole,
wszakże to kryształ.
Gałka jak widać wymaga jeszcze docięcia.
Jednak poszukuję czegoś co jeszcze zmieni i sfinalizuje wygląd mojego słoika.


Pamiętajcie aby obserwować słoik, 
jeśli za bardzo zaparuje, należy uchylić pokrywkę.
Nie powinien też stać w dużej ekspozycji słonecznej.
Podlałam jak jest wskazane tylko raz (najlepiej strzykawką) 
po posadzeniu, jednak będę dolewać, 
gdy zobaczę, że rośliny więdną, a ziemia jest wysuszona.
Wrzucę na Tutoriale.

sobota, 23 marca 2019

Jak stworzyć las w słoiku?


Po raz pierwszy w życiu wykonałam sadzenie w słoiku.
Najpierw patrzyłam na te cuda w marketach,
później poszukiwałam informacji w necie.

Dzisiaj od początku, czyli przygotowanie podłoża.
Potrzebny mi był słoik z pokrywką,
jednak jeśli nie chcemy tworzyć mikroklimatu, 
to nie trzeba jej mieć.


Następnie umyłam żwirek i piasek 
(do drugiego musiałam użyć tiulu, bo był naprawdę miałki i przelatywał).
Po ocieknięciu wsypałam go do słoika.


Posłużyłam się lejkiem z grubą dziurką do konfitur.



Piasek był mokry, a nie chciało mi się suszyć
dlatego musiałam sobie pomóc nożem.


Na wierzchu umieściłam kawałki węgla akwarystycznego,
można wysypać jedną kapsułkę zakupionego w aptece.
Dodałam jeszcze jedną warstwę żwirku.


 Dalej sypałam ziemię i ubijałam, słoik cały czas wycierałam papierem,
jeśli się pobrudzi to już nie oczyści, sypiąc kolejną warstwę.


Ponieważ podłoże miałam mokre dlatego czekałam aby wszystko odparowało,
 aż tydzień.


Jednak zauważyłam, że na ziemi powstało coś w rodzaju nalotu pleśni,
mimo, że słoik był otwarty, dlatego dosypałam jedną zawartość kapsułki węgla.
Jutro finał.

wtorek, 19 marca 2019

Dusza gału.


To co najważniejsze kryje się w tej malutkiej poduszeczce.
To intencja właściciela.
Może być motto życiowe, cytat lub modlitwa 
(powinno się pisać w formie mandali).
Jak na ironię zapomniałam sfotografować, to co napisałam.
Następnie składa się tkaninę w kwadrat.


W dalszej kolejności zawija się w kolejną tkaninę, 
Tkaniny powinny być jedwabne, a przede wszystkim z naturalnych włókien.
Na koniec całość należy obwiązać nićmi w sposób charakterystyczny 
do tego, jaki możemy spotkać w lalkach obrzędowych.
Jak widać mój kwadracik przybrał formę poduszeczki,
bo wybrałam bardzo cienkie, sprężynujące nici metalowe
i całość nieco się naciągnęła.


Ja przykleiłam swoją intencję, tak jak w poprzednich gałach do płytki,
która jest reklamówką paneli.


Tak wszystko się zaczęło, te piękne płytki poddały mi pomysł.
Tak też powstały trzy gały.
Wszystkie trzy posty zamieszczam w tutorialach.

poniedziałek, 18 marca 2019

Gał wzorowany na tybetańskim.


Sercem mojego gału jest labradoryt.
Najpiękniej oddaje swój lazuryt przy nisko położonym słońcu.


Z jednej strony jest wyszczerbiony, jednak uznałam to za jego urodę 
i nie opasałam koralikami.


Jeśli dostrzeżecie uchybienia haftu
to od razu mówię, że nie jestem mistrzem
a na dodatek coraz gorzej widzę.


Jak to labradoryt nie zawsze chce puścić oko,
jednak i tak barwą harmonizuje ze szlachetnością aksamitu.


Tych samych barw dopełniają koraliki i guziki z masy perłowej.







Wszystkie dodatki dobrane są do jedwabnego żakardu,
jak okazało się po latach japońskiego, 
który już nie raz widziałyście w moich pracach.
To resztki ze szlafroka jak się domyślam po szyciu,
wcześniej kimona.


Aby było brzęcząco, dużo kolorowych koralików i dyndołków.
Całość utrzymana w barwach motywów żakardowych.
Gdy się lepiej przyjrzeć: pagod, strzelających jeźdźców na koniach, 
motywów wody i ptaków.


Koraliki będące kiedyś w zupełnie innych zestawach biżuteryjnych,
oddane w moje ręce.


Trochę elementów szydełkowych i hafciarskich.



Całość wykończona ściegiem dzierganym i dodatkowo obrobiona szydełkiem,
oczywiście z koralikami.


O tym co najważniejsze czyli wnętrzu jutro.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...