... jak zwykle z opóźnieniem choć zakupione po ubiegłej Wielkanocy.
Choć jesteśmy w fazie początkowej, niedługo coś będzie.
Wczoraj przepięknie wywiercona (jeszcze latem) wydmuszka w tulipanki,
dosłownie katapultowała się z moich rąk, na odległość 2 metrów.
Spektakularnie usmarowała bluzę mojego męża, fotel, i podłogę.
Czyli zaczęliśmy sezon z hukiem.