Ponad tydzień temu wybrałam się na giełdę i nakupiłam:
Poszukiwany angelit.
Azuryt.
Dwubarwny fluoryt.
Labradoryt choć nie planowałam, ale jak zwykle mnie urzekł.
Nikielit, bo pierwszy raz w życiu widziałam.
Miało być niebieskie sokole oko, ale nie wiem co jest.
Dwie bryłki coś pomiędzy zielenią a niebieskością,
ale nie pamiętam czym są.
Może Wy wiecie?
Chyba obsydian?
Jednak z pewnością nie śnieżny.
I zając wielkanocny, który kompletnie nie wiem czym jest,
ale jakieś nitki rutylu, czy czegoś tam w środku widzę.
A Wy?
Ponieważ totalnie bolała mnie głowa, nie do końca wiem co kupowałam.
Pewnie tak jak ja, identyfikujecie: kalcyd pomarańczowy i niebieski, cytryn, ametyst, agat niebieski, nefryt przynajmniej jeden, turkus, chryzokolę, jadeit i jeszcze chyba jaspis oceaniczny i sodalit.
Najgorzej jak nie proszę o zapisanie, bo później mam problem,
a zakupy miały być intencjonalne.
Czy któryś z niezidentyfikowanych to awenturyn i akwamaryn?
Tych też poszukiwałam.