Oj co to był za dzień...
Piękne niebo, zmęczenie, fura roboty, wszystkie kuchenne nieszczęścia,
wraz w wybuchem, i dymem.
Później nie powiem emocje też z dymem, i łzami,
bo zmęczenie, straty i wścieklizna ponad wszystko.
Bombka dostała się mojej koleżance.
Mam nadzieję, że nie wniesie tego, co moja ulubiona opera.
Najbardziej lubię z niej mało znaną arię "Spacja".
Jak zwykle czerwień kapryśna jest, więc trzeba było ją trochę podrasowić.