poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Jajo kimekomi z pszczółką.


Jajo powstało przypadkiem dzień przed Wielkanocą.
Powodem było otrzymanie niepotrzebnych już komuś rzeczy, w tym pięknego miodowego aksamitu.
Od razu skojarzyło mi się z pszczołą i tak powstało jajo.
Technika kimekomi nie bardzo preferuje aksamit, jednak jakoś się udało.
Ciężko natomiast było ze złotą nitką. 
Musiałam się wspomóc bawełnianą, ale to zupełnie inna historia, którą jutro dopowiem.
Tak więc zgodnie z umową, prezentuję ostatnie jajo wielkanocne 2013, mimo, że jeszcze kilka zostało.
Muszą jednak poczekać do następnej Wielkanocy, mam nadzieję, że wiosennej, tak jak u mnie w domu. Co widać poniżej.


Jajo po japońsku.







To jajo zaczęłam robić jako pierwsze a skończyłam ostatnie.
Bardzo długo nie wiedziałam jaki znak kanji odpowiada słowu Japończyk (określenia Japonka nie ma w tym języku), bo jego przedstawia obrazek.
Wreszcie dostałam link jak to napisać a zając przysłał mi z Japonii potrzebne narzędzia.
Ktoś kto zna kaligrafię japońską, proszę niech spojrzy na to przychylnym okiem.
Powyżej widać ile się namęczyłam.
Uznałam, że jajo o takiej tematyce należy umieścić w świętej bramie Tori.
Chwościk zrobiłam z muliny,
Pasmanteria u góry z XIX wieku, po babci, nitka w taśmie naprawdę metalowa.




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...