... jak zwykle z opóźnieniem choć zakupione po ubiegłej Wielkanocy.
Choć jesteśmy w fazie początkowej, niedługo coś będzie.
Wczoraj przepięknie wywiercona (jeszcze latem) wydmuszka w tulipanki,
dosłownie katapultowała się z moich rąk, na odległość 2 metrów.
Spektakularnie usmarowała bluzę mojego męża, fotel, i podłogę.
Czyli zaczęliśmy sezon z hukiem.
Szkoda :) mam nadzieję, ze to złe dobrego początki. Ja w tym roku chyba będę musiała poprzestać na kilku sztukach i już wiem, że będzie mi brak, tych nie zrobionych pisanek. Mój ko, też lubi pomagać albo przeszkadzać, ale pracujemy razem :)
OdpowiedzUsuńJa też mam totalny jak zwykle brak czasu, dlatego dopiero ruszam, choć profilaktycznie zakupiłam rok temu, bo zaraz po Wielkanocy, do tego znacznie po kosztach. Polecam.
UsuńMiłek oczywiście dzielnie pomaga:) Ja chyba w tym roku bez jajek, jednak.. A czemu rzucałaś jajkiem w męża? Zasłużył pewnie;))) Miłej niedzieli:)
OdpowiedzUsuńSpecjalnie nie rzuciłam. Rękawiczka zmoczyła mi się od farby i jak już pisałam spektakularnie wydmuszka katapultowała mi się z ręki, dając do roboty wszystkim w domu. Kot jako jedyny zachował zimną krew, leżąc bez drgnięcia, na nasze szczęście.
UsuńNiedziela była kiepska, bo jakich okrężny wirus grypy mnie dorwał, choć szczepię się od kilkunastu lat, jednak pracuję w wylęgarni. W związku z tym znowu na jaja trzeba będzie poczekać.
ja boję się zacząć pisanki bo koty chodzą wszędzie a kłaczki Henia dosłownie fruwają w powietrzu, więc gdzie tu lakierować, chyba że z sierścią
OdpowiedzUsuńJa też się boję, bo Miłek sobie po roku przypomniał o ich istnieniu. Kłaczki też fruwają mam ich ponad pół kilo z wyczesów i się zastanawiam, co z nich ufilcować.
UsuńZ hukiem rozpoczety sezon... teraz pójdzie jak po jaju :)
OdpowiedzUsuńW niedzielę zaniemogłam, a w tygodniu tylko tyrka, ale może coś uda się wytworzyć.
UsuńImponująca ilość wydmuszek :))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńOj tak porwałam się z motyką na księżyc, ale warto było, bo rok przed Wielkanocą, jest zdecydowanie taniej, szczególnie, że sprzedawca włożył ponad 10 jako amortyzatory do stłuczenia.
UsuńZ iloma koszyczkami planujesz sie w tym roku wybrać?:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle z jednym miniaturowym. Jednak kilka lat temu, ktoś nas przebił i miał o średnicy poniżej 5 cm (mój ma 8cm).
UsuńW 2010 pokazywałam mój koszyk, to wiklinowa kurka.
Usuńo! mam identycznego kotka:-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPogłaskanki.
UsuńJuż zaglądam go obejrzeć.
tu jest mój kotek: http://robotkoweconieco.blogspot.com/2014/02/dzien-kota-i-chusta.html :-)
Usuńnasza kicia to znajda, ale jak ją braliśmy do domu, to weterynarz mówił, że to syjamski kotek, rasowy podobno, właśnie ze względu na te skarpetki. Tak też ma wpisane w książeczce :-) dla mnie ważne, że to najukochańszy kotek jakiego znam :-) pozdrawiam
UsuńPodobno te skarpetki u syjamczyków są nie wskazane. Mój też ma z tym, że jedną kropkę na tylnej łapie. Mnie się to bardzo podoba i moim zdaniem dodaje im uroku. Miłka bracia też mieli, ale rodzice nie. W każdym bądź razie, to czy mają, czyż nie, nie ma wpływu na to jak je kochamy.
UsuńNajgorsze jest to, że ludzie głupieją z powodu tych ras. Wczoraj otruli na konkursie psa medalistę, a kilka też ciężko chorowało. Tylko ludzie mogą być takimi bestiami.
Rzeczywiści lepiej wyglądają, choć lubię też surowe i zostawiam jeśli się nadaje.
OdpowiedzUsuńNie wiem po co robię te pisanki, bo i tak nie mam czasu zająć się sprzedażą, jak zwykle dużą część rozdam znajomym.
Śliczna kicia - pomocnica :) Jestem bardzo ciekawa efektu końcowego, .Uwielbiam Wielkanoc i z całą pewnością również przygotuję jakieś stosowne dekoracje :)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa wolę Boże Narodzenie, ale Wielkanoc ma urok świeżości.
Usuń