Oj co to był za dzień...
Piękne niebo, zmęczenie, fura roboty, wszystkie kuchenne nieszczęścia,
wraz w wybuchem, i dymem.
Później nie powiem emocje też z dymem, i łzami,
bo zmęczenie, straty i wścieklizna ponad wszystko.
Bombka dostała się mojej koleżance.
Mam nadzieję, że nie wniesie tego, co moja ulubiona opera.
Najbardziej lubię z niej mało znaną arię "Spacja".
Jak zwykle czerwień kapryśna jest, więc trzeba było ją trochę podrasowić.
Narodziny...
OdpowiedzUsuńZapachniało
zaszumiało
zawirowało
rozbłysły światła
obudziło się serce
stała się cisza …
błękit zstąpił na ziemię
narodziła się Miłość
napełniła puste naczynia
rozlała się strumieniem
przyszła
czeka
przygarnij ją
tylko
Miłość rodzi miłość.
Piękna i radości...
Jeszcze nikt nie dedykował mi wiersza, bardzo dziękuję. Przepiękny.
UsuńRadosnych pełnych magii Świątecznych chwil życzy Lucy
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń