środa, 18 sierpnia 2010

Trochę lodu w środku lata.


Tiulowy tunel wypełniony bryłkami kruszonego szkła, przedzielony supłami. Długość regulowana przez wiązanie na kokardkę. Nie należy się bać poranienia- szkło nie kaleczy.

Korale przypominają mi bryłki lodu, można sobie wyobrazić, że chłodzą w upalne dni, albo nosić zimą, bo w pomieszczeniu nie stopią się.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Jak szmaragdowe morze.





Bransoletka wykonana z koralików jablonex w kształcie rurek i kulek, nawleczonych na drut, a następnie splecionych w warkocz.
Ozdobne zapięcie bali.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Moje dmuchawce. Koniec "Historii dmuchawca".






To już gotowy produkt- moja pierwsza kamizelka. Jak widać człowiek uczy się na błędach.








Mam nadzieję, że ćwiczenia uczynią mistrza.





Jednak dobrze się w niej czuję i tyle razem przeszłyśmy.


Na koniec jeszcze jeden dmuchawiec, który sam zaświecił w słońcu, tym razem w Juracie.

niedziela, 15 sierpnia 2010

W mikro podglądzie. Z cyklu "Historia dmuchawca".



Dmuchawce potargane przez wiatr, rozczochrane jak to w życiu czasem bywa. Nawet łodyżki im się poskręcały, no ale jakoś się trzymają.

Kamizelka była rozciągana, wycinana i marszczona.
Jednak do końca nie dała się ubezwładnić, dlatego dałam jej trochę swobody.  Filc jest nieprzewidywalny w tym jego urok. Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki.

sobota, 14 sierpnia 2010

Ulotne jak dmuchawiec. Z cyklu "Historia dmuchawca".

 





Przez dwa dni było deptanie, deptanie i rolowanie. Jak widać powstawało coś na kształt kamizelki.
 
Następnie była, bardzo długa przerwa,bo czasem coś ulatuje jak dmuchawiec i dopiero widać jak jest przemijające.

piątek, 13 sierpnia 2010

Analiza. Z cyklu "Historia dmuchawca".





Gdy w tym roku przekwitły kwiaty mniszków i wszędzie pyliły dmuchawce, przypomniałam sobie o Świętej Katarzynie.







Przyniosłam jeden do domu aby poddać go fotograficznej analizie. Muszę przyznać, że jest to precyzja tybetańskiej mandali.











Następnie gromadziłam materiały: czesanka w barwie kości słoniowej, czesanka z wielbłąda i alpaki, loki wełniane, lica i tasiemka jedwabna oraz ścinki jedwabnych tkanin- do wypruwania nitek.
















Później układałam, układałam i układałam.








Wreszcie powstało coś, co wydawało się spełniać moje oczekiwania.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Dmuchawiec ze Świętej Katarzyny.




O to pierwsze zdjęcie kwiatka, który mi "zapozował". Działo się to sześć lat temu w Świętej Katarzynie pod Łysicą.






Dmuchawiec rósł sobie w rowie, w towarzystwie jaskrów (w tle). Chyba nie wiedział, że będzie początkiem jakiejś historii.

Na początku była zabawa z komputerem, i tak dmuchawiec powielił się do liczby 100 (dalej mi się znudziło). Żeby nie znudziło innych prezentuję tylko kilka.











Ciąg dalszy nastąpi...











Każde zdjęcie ma swoją nazwę:

Dmuchawiec ze Świętej Katarzyny
Przetworzony
Świetlista sepia
A la Lempicka
W nocy



środa, 11 sierpnia 2010

Jak mgiełka.

























Koszula uszyta z szyfonu.


















Przody zdobione obrębioną tasiemką, układaną w kontrafałdy a następnie przyszytą w formie pętlic.






































Dodatkową ozdobę stanowią przezroczyste guziki z rozetą.

















Wzór zapożyczyłam z "Burdy".

wtorek, 10 sierpnia 2010

''Upalne,, kapelusze.



Jeszcze jeden, tym razem w podwójnej gamie kolorystycznej, jednak bardzo wyważonej. Wykonany tak jak wcześniej prezentowany- granatowy. Jeśli chcesz odnajdziesz w etykietach.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Ponownie coś na upały.





Lekki kapelusz szydełkowany z biało- niebieskiej rafii.







Ażurowy wzór w części środkowej powoduje przewiewność. Rondo i góra wykonane półsłupkami, które lekko usztywniają kapelusz. Ozdobę stanowi syntetyczny kamień.
Kapelusz można złożyć do torebki ponieważ nie odkształca się.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...