Kurtka uszyta z surówki bawełnianej na ocieplaczu. Zapinana na ekspres. Na dole kurtki i rękawów, gumki w tunelach. Dodatkowe ocieplenie stanowi kamizelka zapinana na guzik. Wewnętrzna podszewka w czarnym kolorze. Dodatkowo zakładane bolerko. Całość zdobiona aplikacjami i ozdobnymi szwami maszynowymi oraz stębnówką.
Pięknie szyjesz. Zazdroszczę Ci tej umiejętności, bo szyć to ja raczej nigdy nie będę, choć parę rzeczy w życiu popełniłam pod okiem babci (była krawcową). Kurtka zachwycająca. I ten pomysł z kamizelką - rewelacja. A i tak wzdycham do tamtego płaszcza z jeziornymi motywami...
OdpowiedzUsuńAle mnie zaskoczyłaś! Genialny projekt i jakie perfekcyjne wykonanie!
OdpowiedzUsuńOstatnio szyję mało, nawet nie lubię wyciągać maszyny z szafy. Najczęściej układa mi się piramida rzeczy do zacerowania, podszycia albo przerobienia i wykonuję to na raz. Kiedyś szyłam wszystko od futer przez kurtki i garnitury, suknie ślubne itp. Czasy był takie, że jak sam nie stworzyłeś, to miałeś tylko to co w sklepach. Tak więc "odziewałam" całą rodzinę. Obecnie w sklepach jest wszystko a tkaniny są bardzo drogie, więc szycie się nie opłaca, nawet dla siebie.
OdpowiedzUsuńJa nauczyłam się również szyć przy babciach krawcowych. Jedna z nich obszywała śpiewaczki operowe w przedwojennej Warszawie. Później dla papierka zrobiłam uprawnienia czeladnicze, które się nigdy nie przydały.
Cieszę się, że te wyciągnięte z komórki ubrania, spodobały się Wam.
Dziękuję.
Original and pretty fashion!
OdpowiedzUsuń