Nadia, gdybym czuła się artystą to może byłyby arcydzieła. Mnie się średnio podoba TO "dzieło". Z zaskoczeniem przyjmuję, że podoba się innym i o dziwo, największym moim rękodzielniczym krytykom. Filc i jedwab jest nieprzewidywalny. Na szczęście spodobało się osobie obdarowanej, a nic o niej nie wiedziałam i mogło być pudło. Tomaszowa Chata- dzięki za nazwę, bo nic mi nie przychodziło do głowy, choć te meandry to mój ulubiony motyw (od dawna go rysuję na różnych, nie koniecznie ciekawych spotkaniach zawodowych). Pozwolisz, że się nim posłużę. Jeszcze przez dwa dni pomęczę Was tą popielatą szarością. Dziękuję za komentarze- zawsze zachęcające do działań.
Intrygująco! Zapowiada się ciekawy spektakl... :)
OdpowiedzUsuńInteresująco popielata i delikatna ta namistka:)
OdpowiedzUsuńDo jutra zatem:)
Piękna! Przypomina jezioro skąpane w księżycowej poświacie. Ciekawa kompozycja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tomaszowa:)
OO!! Jakieś cuda niewidy!! Perełki, niteczki - czekam na całość - ale i tak widać że zrobiłaś kolejne arcydzieło :DDDD
OdpowiedzUsuńJakie piękne szarości.....
OdpowiedzUsuńNadia, gdybym czuła się artystą to może byłyby arcydzieła. Mnie się średnio podoba TO "dzieło". Z zaskoczeniem przyjmuję, że podoba się innym i o dziwo, największym moim rękodzielniczym krytykom. Filc i jedwab jest nieprzewidywalny. Na szczęście spodobało się osobie obdarowanej, a nic o niej nie wiedziałam i mogło być pudło.
OdpowiedzUsuńTomaszowa Chata- dzięki za nazwę, bo nic mi nie przychodziło do głowy, choć te meandry to mój ulubiony motyw (od dawna go rysuję na różnych, nie koniecznie ciekawych spotkaniach zawodowych). Pozwolisz, że się nim posłużę.
Jeszcze przez dwa dni pomęczę Was tą popielatą szarością.
Dziękuję za komentarze- zawsze zachęcające do działań.