sobota, 12 lutego 2011

Świece.






Znowu zrobione dawno temu.
Kolejno: żółta z korą cynamonowca i brokatem, różowa z patyczkami, biała z kamieniami.

8 komentarzy:

  1. very original and surely good smelling !

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne sa takie swiece,az szkoda je zapalic,chociaz,gdy sie pala,wydzielaja cudny,kojacy aromat.Uwielbiam swiece tego rodzaju a takze nietuzinkowe,recznie robione,krojone mydla.Maja przerozny i przedziwny wyglad,wlasciwosci ,o zapachach nie wspominajac:-)
    Usciski-Halinka-

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuudo! Mój przyjaciel nauczył mnie jak robić świecie w połówkach owoców (pomarańczy, grapefruitów, kokosów). Świetna sprawa. Bardzo lubię takie ręcznie robione świece. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ciekawe? Nurrgula- w suszonych czy świeżych? Co z okiem twoje czy nie? Poprzedni post.
    Halinka za mydło się jeszcze nie brałam, ale kupiłam sobie książkę. Z tego co czytałam robi się je prosto jak świece.
    Też mi żal tych świec zapalać, bo było by po świecach i tak sobie stoją ponad 10 lat. Mam jeszcze jakieś, ale nie obfotografowane.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne! Te z cynamonem będą bosko pachnieć, nie zapalisz, to się nie dowiesz. Zrobiłam kiedyś z cynamonu i anyżu. Pachniała wspaniale. Przy końcu spaliłam prawie podłogę, bo anyż i cynamon zajęły się jak siano i fru. mało brakowało:)))pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Candles are beautiful. Nice work. :o)))
    Jarka

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlatego właśnie wolę na nie patrzeć a nie wąchać.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...