W Dniu Kota nie widziałam niestety żadnego, tylko ich łapki na śniegu.
Poniżej nie dokończone kociambry na lnianym szaliku.
Jakoś tak nie chcą się zrobić, widocznie trzeba dać im czas.
Pozdrawiam wszystkie kotowate blogowiczki i przesyłam pogłaskania ich kotom.
Łapka ładnie się odbiła w śniegu. Szkoda tylko, że nie chcesz pozdrawiać blogowiczów.
OdpowiedzUsuńBlogowiczów pozdrawiam codziennie. Koty z okazji ich święta.
Usuńlapka super :)
OdpowiedzUsuńnoooooooooo , kwarantanna już chyba minęła w Twoich czterech kątkach :)) Może czas rozglądnać się za futrzakiem - rozrabiakiem?:)
OdpowiedzUsuńKaziu leży pod nogami i dziekuje za pozdrówka :)
Moje koty dziękują za pogłaskania:-) Podobają mi się te niedokończone kociambry (co to?), Oprawione w ramki stanowiły by fajny cykl. Taki tajemniczy i niedopowiedziany....
OdpowiedzUsuńEch ... moja Gucia odeszła ...;-(
OdpowiedzUsuńpogłaski przekazane:)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę zapraszam do zabawy w ulubione seriale, szczegóły na moim blogu:)
Moje dwa też niestety odeszły. Jeden staruszek, drugi maluszek i to w krótkim czasie. Dzień kota był po raz drugi bez kota. Nawet te działkowe się nie pojawiły, tylko ślady łapek.
OdpowiedzUsuńNa kota Delfino muszę jednak czekać do wiosny, wówczas może jakiś maluch zechce nas wybrać.
Mrautak bardzo dziękuje za życzenia:)A tak przy okazji, co to są kociambry?;)
OdpowiedzUsuń