Według mnie ten jedwab to fular albo ponge . Może wypowie się ktoś po włóknie?
Splot prosty, tkanina bardzo zbita, była z niej chusta, to może to pierwsze wg Wikipedii.
W żaden sposób nie dała się zafilcować, musiałam przyszyć.
Ogólnie nie przepadam za różowym, ale ten pięknie opalizuje pomiędzy różem, niebieskim a fioletem.
Dzisiaj jedwab z odrobiną filcu, jutro na odwrót.
Trochę będzie tych spotkań, dla odpoczynku od warzyw.
Czy Wy wczoraj też miałyście problem, żeby się zalogować na jakiejkolwiek poczcie?
Układa się niesamowicie.
OdpowiedzUsuńCo do logowania, to jakoś opornie szło ale ja myślałam, że słabo chodzi internet, miałam nawet dzwonić dziś do operatora. Ale przy takiej pogodzie nie chciałam sobie psuć dnia :)
U mnie dzisiaj jest ok to znaczy wszędzie wchodzę, wczoraj po południu i wieczorem nigdzie nie mogłam się zalogować, poza blogerem, ale już komentarz ani post to zapomnieć.
UsuńJak na ironię internet miał taki zasięg jak nigdy.
Pozdrówki.
Lubię taki opalizujący róż:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj dzięki za odwiedziny.Haft pochłonął mnie całkowicie,kradnę czas po pracy,siedzę po nocach,bo ślub syna zbliża się dużymi krokami a ja daleko w polu.Co do Walerego to wesoła i psotna istota,sprawia,że z mężem często śmiejemy się do łez.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i pogłaskania dla Miłka
ja się nie znam czy to ponge czy coś innego....nie miałam do czynienia z tą tkaniną jeszcze...kolor mi sie podoba..ciekawa jestem całości...a warzywa twórz....są super!
OdpowiedzUsuńZnam pongi... ale na podstawie fotki trudno wyrokować - tym bardzie, że nie znam fulara.
OdpowiedzUsuńRóż to nie moja bajka... ale chętnie zobaczyłabym całość...