Wakacje sprzyjają porządkom.
Dzisiaj odnaleziony słoiczek suszonych pomidorów.
Oczywiście już na zdjęciach, na następne trzeba czekać do września.
Poniżej pachnące wspomnienie.
Nie pomyślałam, aby podać przepis.
- 4 kg pomidorów polnych (choć mają różne nazwy, jakby nie było podłużne, pojawiają się w drugiej połowie sierpnia)
- 8- 10 maleńkich słoiczków
- 1 butelka oliwy
- ulubione suszone przyprawy, ja używam: pieprz, sól, rozmaryn, majeranek, tymianek, papryka.
Jak zrobić:
- pomidory należy pokroić ze skórką na ćwiartki, wszystko płynne co z nich wyleci plus pestki włożyć do garnka i gotować około 1 godz. na najmniejszym ogniu mieszając po dnie garnka (powstanie coś w rodzaju koncentratu, który przecedzamy na sicie lub szybciej na przecieraku, następnie można zamrozić, będzie w zimę na zupę).
- wydrążone pomidory ułożyć skórą do dołu na foli aluminiowej lekko posmarowanej oliwą i piec w piekarniku około 3 godziny (pomidory zajmują około 3 tace, których położenie należy zmieniać do godzinę)
- pomidory należy przełożyć na drugą stronę i ponownie piec 3 godz. ja lubię pomidory bardziej spieczone więc daję im odpocząć jeden dzień i dopiekam w kolejnym, czasem przypominają czipsy, jednak przyjmuje się, że powinien zostać w nich miąższ
- przygotować wyparzone słoiki, i na dnie umieść przyprawy
- kiedy pomidory już będą miały odpowiednią konsystencję, należy dosłownie upchnąć je w słoiki i zalać podgrzaną oliwą, jednak nie gorącą
- po uzupełnieniu do około 1/2 cm od góry słoika oliwą wycieramy papierowym ręcznikiem słoik i zakręcamy
- na dobę ustawiamy słoiki do góry nogami, jak oliwa nie wypłynie, to znaczy, że się dobrze zawekowały
- można jeść od zaraz. Smacznego!
Nigdy nie robiłam sama takich pomidorów.
OdpowiedzUsuńJeśli chcę je jeść muszę zrobić sama. Mam uczulenie na cebulę i czosnek. Już podaję przepis na poście.
OdpowiedzUsuń