piątek, 22 stycznia 2016

Zupa "Dal".


Super odgadliście, szczególnie Maks.
Składniki chipsów to:
seler korzenny, batat, topinambur, pietruszka, marchew i dużo przypraw.
Resztki pozostałe z chipsów posłużyły mnie do wykonania zupy hinduskiej "Dal".
 

Oczywiście chipsy mogą posłużyć tak do jej dekoracji,
 jak i czegoś w formie grzanek. 


Muszę przyznać, że nie lubię zup kremów,
jednak zaryzykowałam.
 

Wrzuciłam resztki chipsów na patelnię z łyżką oleju kokosowego 
(myślę, że rzepakowy też się dobrze sprawdzi). 
Podsmażyłam z świeżym chili i imbirem  i 3 goździkami, 
ponieważ chipsy ostro przyprawiłam, nic już nie dosypywałam. 
Starłam też trzy łodygi selera naciowego i dodałam pół szklanki czerwonej soczewicy.
Nie trawię cebuli i czosnku, jednak są wszędzie obowiązkowe.
Po 10 min, wrzuciłam do gara, dolałam wody, 
aby się zanurzyło i gotowałam na małym ogniu, jakieś 20 min, musi być miękkie.
Na koniec dosoliłam.


Jak widać jeszcze gorące zmiksowałam.
 

Ponieważ nie lubię papek i chcę coś na ząb,
 dodałam na dno pozostałą po wczorajszym obiedzie fasolę Jasiek.
Dzień później podprażyłam chleb na zakwasie z czarnuszką.
O dziwo mojemu mężowi smakowało, choć jest mięsożercą.
Jednak zupa dawała ostrego kopa i była niesamowicie pożywna.
Ozdobiłam trybulą i kolendrą, jednak swoją miskę posypałam nimi obficie, 
bo jestem od dziecka trawożerna.
Może być też zwykła natka pietruszka.

7 komentarzy:

  1. Lubię zupy krem,tez dodaje różne dodatki np.zioła ..Twoja zupa wygląda smakowicie
    Pozdrawiam cieplutko w ten zimowy wieczór:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda i brzmi super :) Lubię takie potrawy. Choć jest prawie 24, to po takim opisie aż bym zjadła coś extra :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda bardzo apetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi ciekawie :), składniki samo zdrowie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super zupka, trzeba spróbować. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hej, a ja szukam tego warzywa - topinambur i szczerze mówiąc nigdzie nie mogę go znaleść - myslę o sklepach :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Topinambur pewnie można kupić w necie. Moja córuś namierzyła go na miejscowym tzw. "ryneczku". Kiedy następny raz kupię dokładnie przyjrzę się tacce. Pamiętam tylko, że hodowca jest z niedalekiego Kalisza, do którego niebawem się po raz drugi w życiu wybieram.
    Dziękuję za zainteresowanie.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...