środa, 1 czerwca 2016

Ratowanie szkła weneckiego.


Naszyjnik ratowałam dla mojej przyjaciółki,
której to upadł, rozbijając się na cząstki.
Dostała go w prezencie, tym bardziej był jej bliski.
Długo nie mogłam się zabrać za ten naszyjnik.


Obecnie tak wygląda po sklejeniu.
Po prawo awers po lewo rewers.
Jak widać po lewej stronie są rysy po sklejeniu pęknięć i wypełnienia.


Zakupiłam fimo na ubytki.
Całość po sklejeniu otoczyłam krążkiem z foli sklejając ją folią samoprzylepną.


Następnie zabrałam się do zaklejania ubytków za pomocą fimo.
Po raz pierwszy przydał się 50 letni brokat przechowywany przez moją mamę
a później przeze mnie, nie wiadomo po co? 
Ozdobiłam nim fimo, aby scaliło się ze szkłem.


No cóż pojawił się następny problem.
Część koralików stanowiących naszyjnik była z drewna, a część z muszli.
Tymi drugimi się nie przejmowałam.
Jednak jak zachowa się drewno pod wpływem 150 stopni w piekarniku?
Postanowiłam owinąć je luźno folią, tworząc poduszkę termiczną.


No i się udało, przeżyły.
Po ostudzeniu dodałam na łączeniach trochę żelu do witrażu, 
posypując je koralikami.
Mam nadzieję, że się spodoba.

1 komentarz:

  1. Fantastycznie Ci wyszło ratowanie. Jesteś niesamowicie zdolna.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...