niedziela, 10 września 2017

Zielono mi...


Na zakończenie lata.
Niedługo to tylko wspomnienie.


Sweter dało mi dziecię, bo się popruł pod szyją.
Był całkiem dobry, więc zakamuflowałam defekt haftem, 
tzw. zakopiańskim.
Cały efekt w cieniowanej nitce.
Tak oto trafił mi się, jako jeden z nielicznym u mnie w zielonym kolorze.

7 komentarzy:

  1. Pogotowie swetrowe spisało się na medal. Pięknie wygląda ten hafcik myślę że i bez dziurki skusiłabym się na niego.

    OdpowiedzUsuń
  2. O i pięknie to zakamuflowałaś a zielony kolorek bardzo lubię 😊
    Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki.
    Pokazuję co mogę, bo u mnie posucha rękodzielnicza. No cóż rozpoczął się nowy rok szkolny, na szczęście już mój ostatni. Wreszcie będę mogła robić to co lubię najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna robota.Haft śliczny!Sweterek zyskał na urodzie:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł - lubię naprawiać odzież :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzis przypadkiem trafiłam na tego bloga i przepadłam. Kuchnia to prawdziwy majstersztyk. Przepiękna, całkowicie w moim stylu. Totalnie mnie zakręciła tym bardziej, że sama mam fajną kolekcję Włocławka. Dziękuję za inspirację. Na pewno zagoszczę tu na dłużej. Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za miłe komentarze, tym bardziej, że u mnie posucha rękodzielnicza, bo dosyć, że zaczął się mój kolejny i na szczęście ostatni rok szkolny to i mały remoncik przy okazji. Mam cichą nadzieję, że choć cokolwiek uda mi się w najbliższym czasie wyprodukować bo nie pamiętam na moim blogu takiego marazmu.
    Dziękuję, że mnie odwiedzacie.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...