Nie widzę sensu pisać jak robiłam: potrzebne są tylko pompony syntetyczne,
trochę kolorowego sznurka do montowania, drewniane koraliki.
Sandałki można motać dowolnie, nawet przewlec przez paluch i zrobić japonki.
Dla mnie tak założone są najbardziej funkcjonalne.
Buty zamówiłam internetowo, gdzieś w Nowym Targu (bardzo okazyjnie).
Jeśli chcecie dam namiary.
Wiedząc, że surowa skóra (były jasne) bardzo pokaleczy mi stopy,
natłuściłam je olejem roślinnym, bo kończyła się data ważności.
Zresztą i tak by ściemniały w noszeniu.
Widać, że natłuściłam razem z nogami,
które wieczorem przypominają spuchniętą wędlinę.
No i nieodzowny pomocnik,
na każdym etapie działań rękodzielniczych.
Bardzo fajnie wyglądają :D
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądają, pięknie się prezentują na stópkach. Jak ja kocham takie kolorki :)
OdpowiedzUsuńw stylu boho są świetne - takie radosne!
OdpowiedzUsuń