Gdy zobaczyłam tą koszulę w sieciówce,
od razu skojarzyła mi się z jedną z ulubionych malarek.
Jednak Frida Kahlo choć mniej urodziwa, była znacznie bardziej interesująca.
Jednak kwiaty na głowie były tandetnie.
Odprułam srebrne dżety, po których zostały białe plamy.
Następnie transparentnymi mazakami, zamalowałam plamy.
Na głowie "mojej" Fridy przyszyłam kwiatki oraz fasetkowe kryształki.
Całość przeplotłam taśmą w listki.
W uszach przyszyłam kolczyki z guzików,
a pod nimi japońskie miniaturowe janczarki.
Frida nosi się dobrze i dźwięcznie pobrzękuje.
Dopiero w lustrze zobaczyłam,
że kobieta na zdjęciu ma znacznie mniejsze prawe oko.
Metamorfoza Fridy świetna, dałaś jej nowe życie! Pozdrawiam słonecznie! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na oryginalną zmianę na koszulce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki.Miło mi.
OdpowiedzUsuń