Uwielbiam zielone koreanki.
Najczęściej można je kupić po Wszystkich Świętych.
W tym roku upolowałam na czas.
Najpierw wycięłam w gąbce chłonącej wodę walec,
który na zdjęciach kompletnie nie jest widoczny.
Zielone koreanki poprzebijałam przez niego poziomo.
następnie ich końcówki zawinęłam w tiul.
Poległam na białych.
Myślałam, że ich łodyżki będą na tyle sztywne iż pozwolą się wbić w piankę.
Niestety, musiałam ciąć drut i mocować każdą osobno w piance.
Nocne zdjęcia absolutnie nie oddają realu,
jak zdążę obfocę rano.
Na zdjęciach kwiaty wyglądają jak sztuczne i kiczowato.
Narobiłam się totalnie.
Wiązaneczka jest nieduża- 40 cm.
Koszt materiałów około 30 zł.
Za robociznę musiałabym policzyć bardzo dużo.
Cóż się nie robi dla bliskich.
Jestem zadowolona, mimo, że było trudno.
Bardzo fakne kwiaty. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuń