Przy okazji zakupu podhalańskiej wełny na sweter dla męża,
kupiłam też kilka motków szarości.
Wełna jest bardzo lekko zwijana więc wielokrotnie rozłaziła mi się gdy mocniej pociągnęłam.
Tym razem nie dołożyłam nitki wzmacniającej.
Tunikę robiłam od góry, na początku dodając co 4 rzędy oczka z obu stron warkoczy,
później systematycznie mniej.
Każdy może zdecydować jak szeroką chce mieć tunikę na dole.
Tunika na ostatnie przebłyski zimy i tylko dla tych, którzy lubią gdy gryzie.
Ja lubię, bo grzeje.
Świetne zestawienie kolorów. W sumie cała tunika doskonale się prezentuje.
OdpowiedzUsuńJa mam trudności noszeniem dzianin z owczej wełny. Mnie one po prostu gryzą.
Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję, wcale się nie dziwię, takich jak ja jest niewielu. Moja babcia nosiła staniczek na nereczki na gołe ciało, to dopiero było poświęcenie.
UsuńTunika super! Podoba mi się, ale zastanawiam się czy nie będzie "gryzła" , bo przecież wełna owcza jak szczecina:) Ja nie mogę nosić nic z wełny. Kupuję włóczki bawełniane i podobne do anilany. Wracając do tuniki to dodam, ze ma ładne połączenia kolorów.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja lubię gdy mnie gryzie, bo grzeje.
OdpowiedzUsuń