Oczywiście przywiozłam kamienie. Jeden przydrożny a właściwie znaleziony w opustoszałym kamieniołomie. Inne zakupione okazyjnie, jednak trudno było się ograniczyć. Dwa okazy szczególnie przeze mnie cenione- nieszlifowane krzemienie pasiaste. Ja wolę nazwę pospolitą, czyli pasiak świętokrzyski.
No i jeszcze dwa "kamyczki" na dokładkę. Te zatopione w murze, trudno byłoby objąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz