Welurowy motylek usiadł na jedwabnej łące i pochwycił go filc.
Barwy słońca wydobyły z niego różne barwy od złocieni, żółcieni, różów, czerwieni, brązów i odrobiny zieleni. Każdy może dopatrzyć się swoich ulubionych barw.
Notabene.
Motylki wypatrzyłam dopiero po skończonym filcowaniu.
Wcześniej myślałam, że to tylko kwiatki. Teraz wiedzę, że to nie kwiatki, tylko listki.
piękne faktury!! Czekam na pełną odsłonę!!
OdpowiedzUsuńZapowiada się SZAŁ(l)owo:)
OdpowiedzUsuńTo ja, kaprysia. Skonczenie świata z tym boggerem:(((
Swietnie ilustrowana ta opowiesc!
OdpowiedzUsuńŚwietne!!
OdpowiedzUsuńŚliczne :) A gdzie całość???
OdpowiedzUsuńCiekawie brzmi i wygląda... :)
OdpowiedzUsuń