prześliczne ^^ szydełkowe firanki bardzo mi się w ogóle podobają i marzę o zrobieniu sobie takich do kuchni... ale jakoś nie wpadłam na to, żeby robić je z cieniowanych nici... a to taki fajny efekt ^^ pozdrowienia :)
To ta sama? Cudna i jeszcze wygląda jakby dwie były! I tak na marginesie to Ty chyba jakieś turbo włączasz albo coś, bo "zwykłą" pracowitość bijesz na głowę :)
Dziękuję. Zaskoczyła mnie ilość komentarzy. Robota nie była żmudna, bo choć wykonane kilka lat temu, to bym zapamiętała. Powstały przy okazji, robiłam podobne na prośbę kuzyna i pomyślałam dlaczego by nie dla siebie.
Tak w ogóle są trzy na okno (dwie dolne zazdroski i jedna góra) i dwie na kredensie. Pracowitość ma kilkadziesiąt lat. Czyli nie ma jej tak dużo. Na blogu nie mam możliwości pokazać wszystkiego, bo większość uległa rozdawnictwu lub zasiliła datki PCK. Kiedyś też nie miałam aparatu, no i nie było blogów.
no no, gratuluję, robią wrażenie:)
OdpowiedzUsuńAleż kobieta szalejesz!! Niesamowita ta robota!! Bardzo żmudna ależ jaka piękna!! Kolejny podziw z mojej strony :)
OdpowiedzUsuńTez mam w kuchni szydełkową zasłonkę, ale kupioną;) Ja taka zdolna i cierpliwa nie jestem, o nie:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńprześliczne ^^ szydełkowe firanki bardzo mi się w ogóle podobają i marzę o zrobieniu sobie takich do kuchni... ale jakoś nie wpadłam na to, żeby robić je z cieniowanych nici... a to taki fajny efekt ^^
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :)
Jakie one są piękne!! Jak ja Ci zazdroszcze!!
OdpowiedzUsuńPięknie zdobią okno !Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, robią wrażenie, fantastyczne! Widać ile pracy w to włożyłaś, ale warto było, są po prostu piękne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
sliczne moja cioci takie robila
OdpowiedzUsuńTo ta sama? Cudna i jeszcze wygląda jakby dwie były! I tak na marginesie to Ty chyba jakieś turbo włączasz albo coś, bo "zwykłą" pracowitość bijesz na głowę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zaskoczyła mnie ilość komentarzy.
OdpowiedzUsuńRobota nie była żmudna, bo choć wykonane kilka lat temu, to bym zapamiętała.
Powstały przy okazji, robiłam podobne na prośbę kuzyna i pomyślałam dlaczego by nie dla siebie.
Tak w ogóle są trzy na okno (dwie dolne zazdroski i jedna góra) i dwie na kredensie.
OdpowiedzUsuńPracowitość ma kilkadziesiąt lat. Czyli nie ma jej tak dużo. Na blogu nie mam możliwości pokazać wszystkiego, bo większość uległa rozdawnictwu lub zasiliła datki PCK. Kiedyś też nie miałam aparatu, no i nie było blogów.
Świetnie wygląda, na pewno dodaje wnętrzu ciepła i przytulności.
OdpowiedzUsuńNo to ciekawa jestem jakie to jeszcze slicznosci z trzymasz w zanadrzu.
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńŚwietne firanki i gratuluję cierpliwości:) Trochę czasu musiałaś nad nimi posiedzieć.
OdpowiedzUsuń