Coś na niepogodę, dla rozweselenia duszy.
Miała być smerfna czapa.
Jednak filc tworzy czasem coś nieprzewidywalnego i sprzecznego z zamierzeniami.
Uzyskaliśmy kompromis w postaci beretu.
To mój pierwszy filcowy beret, widocznie tak miało być.
Bardzo interesujący, podoba mi się !
OdpowiedzUsuńnader oryginalny:)
OdpowiedzUsuńIdealny na powitanie wiosny! :)
OdpowiedzUsuńBardzo udany moim zdaniem , piękne kolory -super ! :)
OdpowiedzUsuńUwazam ze jest bardzo fajny.U mnie juz temperatury nie na beret ale na nastepna zime zrobie sobie cos takiego bo w kapelusikach, jednak, wiatr mi sie "wwiewa" w uszy.
OdpowiedzUsuńUn arc-en-ciel sur la tête...
OdpowiedzUsuńAnna
super na codzienne szarosci
OdpowiedzUsuńWitaj. Podziwiam ten piękny beret. Pozostałe Twoje wpisy też zawsze oglądam lecz niestety rzadko komentuję. Tworzysz naprawdę piękne i oryginalne rzeczy.
OdpowiedzUsuńP.s. Napisałam maila w sprawie komentarza u mnie.
Bardzo Wam dziękuję.
OdpowiedzUsuńPiękne kolorki!
OdpowiedzUsuń