To następne ażury, którym nie wyszło gotowanie w cebuli.Tak, że dosłało akrylowe a nie naturalne barwy.
Piszecie, że jaja ażurowe ciekawie wyszły. Ja jednak w też dziedzinie czuję się jak czworakująca.
Denerwują mnie błonki, które zostały wewnątrz, (moczenie w ACE też nie pomogło) i nierówności, no i 5 jaj poległo pod wiertłem.
Wierconych w takich barwach jeszcze nie widziałam - a efekt fajny.
OdpowiedzUsuńJa mam za sobą kilka takich jaj - i odpadam... za dużo strat :)
Bardzo spodobało mi się Twoje Białe ażurowe jajko-skradłam pomysł o jak znajdę czas do pokaże zdjęcia bo jaj już nie mam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i Świątecznie oraz specjale wąchające życzenia od Walerego.... :)
Mam jeszcze jedno w zanadrzu. Ja już też prawie wszystkie zagospodarowałam, dzisiaj robiłam kimekomi.
UsuńDziękuję za wirtualne wąchanie, mam nadzieję, że Walery nie rozrabia tak jak Miłek. Właśnie przez wydmuszki nauczył się wszędzie wskakiwać, tak go zaintrygował zapach a właściwie smród z wiercenia.
Podrówki i wesołych świąt życzę.
Piękne jajka. Ja w tym roku stawiam na szaroniebieski i biel. :)
OdpowiedzUsuńBiel już była i jeszcze będzie, szaroniebieski też znajdziesz.
UsuńPozdrówki.