Takiej ilości zdjęć chyba jeszcze nie zamieściłam.
Należała się ta ilość, temu zmaltretowanemu jaju.
Nie wiem dlaczego farba ważyła się pod wpływem lakieru, choć też akrylowego. W końcu dałam za wygraną. Powstały "strukturalne spękania".
Jednak jajo przypomina mi widziane tydzień temu krokusy, które zakwitły w miejskim parku, jednak chwilowo nieobecne pod grubą warstwą śniegu.
Są wspaniałe i cudnie zrobione!
OdpowiedzUsuńbardzo ładne, ciekawe mimo tego co piszesz....u nas tez wszystko pod śniegiem....masakra normalnie jakaś...
OdpowiedzUsuńPrzecudne pisanki!!! Szkoda, ze tu nie ma zwyczaju robienia pisanek, wiec tylko wyciagam na swieta moje dwie ukochane pisaneczki, ktore kupilam kiedys w Polsce.
OdpowiedzUsuńMnie się jajo bardzo podoba ,zresztą tak jak i wszystkie poprzednie:))
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny. W tym roku jaja mi się buntują. Może to ja jestem problemem.
OdpowiedzUsuńPiękne jajo z krokusami! U mnie w ogrodzie pojawiły się tylko listki krokusowe,ale śnieg je przykrył.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam