Po drugiej stronie jedwab, tym razem nie w tkaninie tylko w pasmach, odrobina loków i włókien roślinnych.
Jutro całość.
Światło słoneczne ociepla filc.
Jednak naturalne barwy to coś pomiędzy gorzą i słodką czekoladą.
W spożyciu preferuję tylko tą pierwszą w noszeniu obie.
Pieknie dziekuje za "wpisa" na moim blogu;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Nunofilz,ale narazie nie mam czasu na takie zachcianki,filcuje ptaszki,kwiatki,wazoniki itd.
Pozdrowienia :))
Ja uwielbiam twój filcowany świat.
UsuńPozdrówki.
Piękne te nanofice:) A u mnie jak był, tak jest zastój. Na spacery psie biegam kilkugodzinne codziennie:) Pozdrowienia wiosenne:)
OdpowiedzUsuńTo nie zastój lecz pozytywny egoizm. Najlepiej jak ktoś może połączyć radość życia z tym co naprawdę chce robić.
UsuńPozdrówki.
Dzekuje:))
OdpowiedzUsuńPieknie to nazwalas:))
Karina