Pszczółkę chciałam zrobić, a właściwie jej tułów z nici metalizowanych.
Jednak moje oczy odmówiły posłuszeństwa.
Dlatego dołączyłam nitkę z zasobów mojej babci, które odziedziczyłam prawie trzydzieści lat temu.
Nici pochodzą z lat 60 i 70- siątych.
Nie wiem dlaczego babcia nazywała je jedwabiami.
Jednak zawsze nimi fastrygowała i szyła delikatne tkaniny.
Ku mojemu zdziwieniu po rozwinięciu banderoli pokazał mi się zakład produkcyjny, także obecnie bardzo dobrze prosperujący na rynku i za tzw. moim płotem.
Dla zainteresowanych pszczółka ma wymiary 3x3 cm, licząc z rozpiętością skrzydeł.
Jest cudowna! Naprawdę, niesamowicie mi się podoba. Uwielbiam takie drobiazgi :)
OdpowiedzUsuńPszczoła cudności :) Poleci i kwiatki zapyli (tylko gdzie te kwiatki?)
OdpowiedzUsuńRadosnej i słonecznej wiosny!!!!
OdpowiedzUsuńTomaszowa
Super pszczólka-bardzo mi sie podoba-teraz brakuje tylko wiosny i kwitnacych kwiatów....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko...:)
Dziękuję za komentarze i życzenia.
OdpowiedzUsuńNa wiosnę lubię wszystko poza pyleniem ulubionej brzozy.
Pozdrawiam