Na początku powstała kula temari, jednak jakoś nie mogła się skończyć, może dlatego, że nie było pomysłu do czego jest potrzebna. Czyli Japonia.
Później otrzymałam bezinteresownie, trzy skarabeusze od zaprzyjaźnionej http://egomorphosis.blogspot.com/. Czyli Egipt.
Następnie znalazłam patyczek wyrzucony przez morze. Czyli Bałtyk.
Żeby podtrzymać naturalne barwy, dołożyłam już prezentowaną włóczkę z lnem. Czyli Polska.
Jutro całość.
Mam nadzieję, że nie zawiodę.
wow błekitne cudeńko pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńWszystko to brzmi i wygląda niezwykle tajemniczo :)
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie się komponuję, czekam na "jutro" :))
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za błękit stworzyłaś!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam