poniedziałek, 4 listopada 2013

Chusta w fazie suszenia.


Czy róg zawsze oznacza chustę?
Jednak miałyście rację.
To chyba pierwsza, którą wykonałam od 40 lat.
Sfotografować to monstrum w maleńkim mieszkanku, to nie lada wyczyn, 
nawet ręcznika brak mi było tak dużego.
Dodatkowo sprawa kocia, 
trzeba było Miłka odseparować od szpilek wbitych w wykładzinę.
Zdjęcia słabe, bo nocne.
Jak widać nie dało się naciągnąć rogów.
Przyczyną jest prawdopodobnie obrobienie brzegów szydełkowym ściegiem rowkowym.






Wzór nie jest mój.
Swojego czasu zapatrzyłam się na niedoścignioną Rosalię.
U niej ta chusta widnieję w nagłówku (zielono, żółto, brązowa).
Wykonałam ją jednak bez wzoru, tylko drogą dedukcji.
Nad bordiurą męczyłam się z dwa tygodnie, z powodu braku koncepcji.
Jak widać nie jest identyczna, jednak wzór nawet u Rosali nie bardzo mi się podobał.
Jest jaki jest i już nic nie będę zmieniać.


Jutro na istocie człeko- pododobnej.

11 komentarzy:

  1. molto bello, ho fatto anche io uno scialle simile e le sfumature del colore mi piacciono molto

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj
    Podziwiam Twoją cierpliwość,tyle dzióbania na drutach.Ja nie podołałam takiemu wyzwaniu.Marzyłam o chuście super ażurowej,zaczęłam i porzuciłam, wzięłam szydełko i powoli praca dobiega końca.Walery mi kibicuje wyciągając kłębek i plącząc nitkę.
    Pozdrawiam kocio :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty od niej chcesz. Moim zdaniem jest super ciekawa i pod względem koloru, wzoru i kształtu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna chusta, bez człeka rozmiaru nie widać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała! Cudna chusta. I tak sama wymyśliłaś, jak się ją robi, patrząc na zdjęcie...? Podziwiam Cię z całego serca.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajna :) wygląda na lekką i przyjemną w dotyku :)

    pozdrówki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jest piękna a kolorki cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za komentarze. Muszę przyznać, że tytlu się nie spodziewałam.
    Kolorki mnie też urzekły już w sklepie internetowym.
    Forma mnie też zachwyciła, dlatego próbowałam ją rozgryźć.
    Robiło się w tempie piorunującym (druty nr 6). Gdyby nie brak czasu zrobiłam bym ją w kilka godzin.
    Rzeczywiście jest lekka jak piórko, nie wyszedł nawet jeden motek. Jednak jak nieco gryząca,jak by nie było to wełna moherowa.
    Wielkość za chwilę na ludziu czyli manekinie. Jak złapię pogodę w jakiś weekend, to zaprezentuję w słońcu, bo to niestety nocne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...