Lepszych zdjęć nie będzie, bo wykonałam ją nocą, a została sprzedana w celach charytatywnych.
Ma piękny kolor gorzkiej czekolady, jeśli chcecie go obejrzeć w świetle dziennym, poczekajcie do Wielkanocy, bo w tym roku wykonałam pisankę z tej samej dzianiny, ale nie zdążyłam jej pokazać.
Poniżej rodzinna kryształowa szklaneczka, z których boję się pić,
przecudna koronkowa robota.
Pewnie należała do jakieś żydowskiej rodziny.
Takie cuda kupowało po wojnie, za grosze na Bałuckim Rynku w Łodzi.
Prawo, lewo i funkcja aparatu w świetle świec.
Jednak wszystko nie rzeczywiste.
Śliczna!
OdpowiedzUsuńśliczna bombka pozdrawiam cipeluteńko
OdpowiedzUsuń