piątek, 3 stycznia 2014

Tęcza w motku.


Zaczęło się od prucia i motkowania.
Suszenie bardzo nadwyrężyło psychikę mojego Miłka.
Próbował różnych forteli, aby przyśpieszyć ten proces a ja hamowałam jego pomysły.


Jak widać ostatni motek, jest bardzo nadwyrężony.

 

Jutro naszych zmagań ciąg dalszy.

5 komentarzy:

  1. Też bym taki sweterek zakupiła, wełna ekstra:)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudna wełenka pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba ciężko spruć taki gotowy sweter ? ale kolory są niesamowite takie energetyczne :)

    pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wełenka cudowna, ale nie dla tych co nie lubią gryzienia. Nie pruła się źle, bo to nie moher.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...