piątek, 14 listopada 2014

Szmaragdowa miłość od pierwszego wejrzenia.


Gdy zobaczyłam to cudo od razu się zakochałam.


Jeszcze tak cienkiego moheru w życiu nie spotkałam, 
na dodatek jest miły w dotyku jak angora, i w ogóle nie gryzący.


Od razu skojarzył mi się z szmaragdowymi wodami Zalewu Solińskiego.
Więcej TUTAJ.

 

Jutro dalszy ciąg opowieści szmaragdowej.

3 komentarze:

  1. Ja się może nie do końca znam na rzeczy ale wygląda cudnie! chciałaby się otulić kominem z niego wykonanym, byłby cudny!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co wyczarujesz z tego szmaragdowego cuda.Nota bene słowo "szmaragd"zawsze kojarzy mi się z czymś niezwykłym,bajkowym,z bajkami z tysiąca i jednej nocy:))
    Pięknie jest nad tą Soliną:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie też szmaragd jest czarowny, choć rzadko noszę się w tych barwach i nie przepadam, za fasetowanymi kamieniami (mam jeden nieobrobiony, kiedyś pokazywałam na blogu). Szkoda tylko, że aby zdobyć te fascynująco drogie okazy, ludzie muszą pracować w wyjątkowo ciężkich warunkach. Podobno to najgorsze kopalnie na świecie.
    Dzięki, za miłe słowa i za to, że zaglądacie.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...