U mojej babci była taka makatka przy misce i wiadrze z czystą wodą,
które stało na tzw. wodniarce.
Jakie proste i jednocześnie dekoracyjne.
Firanka wycinanka.
Aksamitne narzuty tzw. kapy, kładło się je na łóżka albo wieszało na ścinę przy łóżku.
Ceramika i moje ulubione pająki.
Krepinowe kwiaty.
Anioły.
No cóż trąbka przypomina mi kij do bejsbola.
Inne rzeźby.
Jak widać znowu byłam w skansenie.
Tym razem nieopodal Tumu.
O rajuśku! Taką, dokładnie taka samą narzutę miała moja babcia i zakładała ją na łóżko od święta... Była naprawdę piękna, jak ja bym chciała ją mieć... Muszę zapytać mamę co się z nią stało, bo miała już wiele, wiele lat i nie była zniszczona. Kawał dzieciństwa mi przypomniałaś :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam w domu taką narzutę, ale chyba ślad po niej zaginął. Kilkanaście lat temu dostałam podobną od teściowej i uszyłam z niej spódnicę, ale myślę, że zaliczyła puszki z ubraniami.
UsuńOj,pamiętam te makatki,z tą wodą to może i w naszej kuchni wisiała,dziś już nie jestem tego pewna.W każdym razie w sąsiedzkich mieszkaniach było ich pełno z różnymi sentencjami(dobra żona tym się chlubi,to gotuje co mąż lubi:))).A pluszowe narzuty w wielkiej obfitości u sąsiadki z góry,na nich siedziały wystrojone lalki,których nie wolno było tknąć:)).Pozdrówki:))
OdpowiedzUsuńTaką lalkę na tzw. kapie, mam po babci. Pokazywałam ją na początku bloga w 2010. Okazała się niezłym włoskim okazem (szczególnie główka z papier masze z początku XX w.). Siedzi to piękne cudo obok mnie, ale wymaga kolejnego odnowienia, bo znowu nieco wypłowiała.
UsuńPrecioso todo.
OdpowiedzUsuńBss.
Dziękuję.
UsuńJa mam jeszcze po babci te makatki!
OdpowiedzUsuń