Jutro wyjaśnię co i jak.
Jednak jeśli chcecie poznać historię o poświęceniu się drzewa,
zachęcam do lektury książki Shela Silversteina.
To wysoce wzruszająca historia.
Pnia nie wydrążyłam i nie ponacinałam,
chyba czekał abym się nad nim zlitowała.
Najpierw było szorowanie, potem kilkukrotne smarowanie oliwką.
Nie będzie też służył na rozpałkę, co było wcześniej planowane.
Czekam na kolejny post z wykorzystaniem pnia - bardzo zaciekawiona
OdpowiedzUsuń