Zawsze chciałam mieć figurkę dziadka do orzechów
(pierwsze zdjęcie wykonałam we Wrocławiu jeszcze w listopadzie,
jak widać to witryna sklepowa).
Dziadkowie są wreszcie w moim posiadaniu.
Nareszcie się udało dzięki popularnej perfumerii,
która przed świętami wypuściła dość dużą ich serię.
Większego dostałam w prezencie, mniejszego zakupiłam sama.
Stanowią element zdobiący przedpokój,
który jak widać nie jest we wszechobecnym na blogu błękicie.
Konik na biegunach też długo pozostawał w marzenich,
ale kilka lat temu zakupiłam go, na jarmarku w Sandomierzu.
Jutro o tym skąd się wzięło moje pragnienie.
Wygląda super! Pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńDziadki są piękne, magiczne :)
OdpowiedzUsuń