Tak jak wcześnie obiecałam są zbliżenia.
Nie obyłoby się bez Miłka,
jako uzurpatora witryny słonecznej.
Moja miłość do jeansu (na blogu jest sporo tego typu prac)
pewnie wynika z młodości,
gdzie na dżiny trzeba było ubłagać rodziców o pozbycie się miesięcznej pensji.
Jak na ironię pierwsze mi ukradli na lekcji wf w liceum.
Powstają też inne rzeczy, które się robią przy okazji,
ale o nich niebawem.
Super to wygląda! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mi się też podoba. Na dodatek świetnie się nosi w dwóch wersjach, spełniając swoje zadanie.
OdpowiedzUsuń