Jak widać wszystkie z chusteczek do nosa,
które kiedyś otrzymałam w nadmiarze.
Te z tiulem wykonane są z jedwabiu,
mam nadzieję, że się będą mniej zaparzać.
W każde wnętrze wprasowałam flizelinę.
Ponieważ skończyła mi się kapeluszówka,
wykorzystałam gumki do włosów.
Wykonałam 23 czyli hurtowo
obdarzyłam rodzinę.
Nawet męskie i dziecięce dało się uszyć.
Wygląda się może nie twarzowo ale na pewno zabawnie.
Na lepsze trzymanie się przy nosie,
wykorzystałam puszkę, wycinając z niej spiralę.
Następnie pocięłam na 10 cm paski,
które przeszyłam razem z tkaniną.
Można je indywidualnie przygiąć.
Ranty pasków należy zaokrąglić aby nie kaleczyły ciała i tkaniny.
No i gotowe, mnie zabezpieczą jeszcze przez już pylącą brzozą.
Nie koniecznie do parady,
ale jakby nie było sezonowa moda z konieczności
Piękne, cudowne wykorzystanie nadmiaru chustek. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Nie lubię chodzić w maseczkach, jednak te jedwabne najmniej przyklejają się do nosa. Ostatnio są potrzebne nie tylko przez koronę ale i brzozę.
OdpowiedzUsuńPozdrówki. Zdrowych i wesołych świąt życzę.
Też szyję maseczki dla rodzinki. Blaszka z puszki świetny pomysł. Ja wkładam drucik, a do każdego prania wyciągam go ze specjalnej kieszonki w maseczce. Dziś ciąg dalszy szycia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tomaszowa